Projekt dom stodoła
Dom w trakcie budowy, czyli 4 ściany z potencjałem. Agentka nieruchomości, która podjęła się sprzedaży tego obiektu zaprosiła mnie do współpracy, a już dzwoniąc dało się wyczuć emocje w stylu ,,mamy to, dom marzeń, stodoła, nowoczesna, przestrzeń, będzie wow! Nie wiem czy sama tego nie kupię!”. Muszę przyznać, że nie tak wyobrażałam sobie to na żywo - sądziłam na początku, że to będzie jedna z tych nowoczesnych parterówek z antresolą zamiast piętra, ze strzelistym dachem i Porsche na podjeździe.
A na miejscu: z frontu rzeczywiście stodoła, miejscowość to wieś poza Wrocławiem, to się zgadzało.
Dodam tu od razu, że nie byłam rozczarowana - raczej pozytywnie zaskoczona 🙃
Urokiem tej nieruchomości nie był jednak front, ale boki - duże okna, wysokie na 3,9 m, szerokie na 3,95 m (wiem, bo przy okazji tej sesji wykonywałam też pomiary. Nie jest to główna dziedzina w mojej pracy, ale dla dwóch zaprzyjaźnionych biur nieruchomości wykonuję taką usługę. Mam dwie główne zalety - jestem techniczna i jestem na miejscu ;)
Do tego wnętrze - salon z przestrzenią tak duża, że niosło się echo i można by wyprawić tam średniej wielkości wesele.
Zaplanowane miałyśmy - sesję zdjęciową, film, ujęcia agentki do filmu i lot dronem.
Problem do rozwiązania nr 1: jak to oświetlić?
Rzadko korzystam tylko z naturalnego światła do zdjęć - głównym powodem jest ,,rozmycie” kolorów, brak kontrastu i ostrości - a jestem fanką ,,żylety” jeśli chodzi o obraz, również w jasnych partiach obrazu (okna, żarówki i lampy).
Z drugiej strony światło lampy błyskowej na tak ogromnej przestrzeni nie odbije się wszędzie równomiernie. Zostało mi więc połączenie techniki naświetlania światłem zastanym i doświetlania pewnych problematycznych partii, finalne ujęcia szerokiego kadru z salonu złączone zostały z 5 zdjęć (i jest to raczej standard w moich fotografiach - te bardziej skomplikowane składają się nawet z 8-12 połączonych na różne sposoby w postprodukcji klatek).
Problem nr 2: jak pokazać tą wysokość sufitu, żeby było to zrozumiałe dla odbiorcy?
Wydawać by się mogło, że im szerszy kadr tym więcej widać przestrzeni - i tak i nie. Widać szerszy kontekst, ale przy takim polu widzenia ta przestrzeń jest dla naszego mózgu ,,nie do ogarnięcia”, nie przetwarzamy tego jako realnie dużo miejsca, tylko nienaturalnie wypaczony obraz.
Tu z pomocą przyszła druga część pracy - film. Na ruchomym obrazie można już inaczej pokazać kubaturę. Zależało mi przede wszystkim na ujęciach od dołu do góry - ale samo w sobie przesuwanie kamery od podłogi do sufitu byłoby nudne. Zaproponowałam więc połączenie ruchu agentki wchodzącej do wnętrza, skierowanie uwagi na górę kadru poprzez jej spojrzenie i podążanie kamerą orbitalnie w górę.
Trochę skomplikowane, ale jednym ujęciem załatwiło kilka spraw - pokazanie bocznego wejście (z imponująco dużym oknem), skalę pomieszczenia względem człowieka, wizerunek agentki prowadzącej sprzedaż i wysokość stodoły.
Problem nr 3: jak uwidocznić, że ta stodoła to nie miejsce na siano, tylko dom?
Chodzi o to wrażenie, które miałam na początku patrząc na front - że to wygląda jak normalna stodoła, a nie dom. Tu pomogła perspektywa drona - swobodne kadrowanie, bez ograniczenia poruszania się w osi X, Y, Z, pozwoliła na kadry m.in. z perspektywy jednozbiegowej. Takie widoki ,,na wprost'' podkreślają architekturę budynku i uwidaczniają główny atut domu - okna.